Volkswagen Nils: napięcie rośnie

Przeglądam sobie Facebook’a i w pewnym momencie natrafiam na tzw. WPIS oficjalnego fanpage’u Volkswagen Polska. Na obrazku widnieje dość dziwnie wyglądający prototyp samochodu z kołami jakby na żywca wyjętymi z wozu konnego… Na dekielkach od felg i na masce widnieją duże loga VW. Czytam opis: „Jednoosobowy Volkswagen NILS z napędem elektrycznym”, hm… Nils… nie wiem czemu ale kojarzy mi się ta nazwa z rzeką Nil. Tylko, że Nil jest chyba drugą najdłuższą rzeką świata… a Nils mierzy o pół metra mniej od i tak filigranowego modelu Up! Zatem Nils i Nil to raczej przeciwieństwa… Ciekawe, ciekawe. Jutro możecie się spodziewać jakiegoś większego tekstu poświęconego temu Nilsowi 🙂 Zaciekawił mnie skurczybyk. I to jak! Tym bardziej, że o dziwo wcześniej o nim nie słyszałem… albo słyszałem na tyle mało, że już zapomniałem, że słyszałem. Zatem więcej info na temat Nilsa w piątkowe popołudnie.

 

Polonez pomszczony!

Pamiętacie odcinek Top Gear, w którym Jeremy Clarkson jeździł, podczas jazdy narzekał i ganił za całokształt naszego kochanego FSO Poloneza a na koniec okropnie go zniszczył zawieszając go na wysokości 30 m i ciskając nim o innego Poldiego zawieszonego na drugim dźwigu? A kojarzycie co stało się na końcu? … biedny Polonez został odczepiony od liny i z impetem uderzył o ziemię. Od tego czasu minęło kilkanaście lat i… Dziś na Narodowym nastał czas zemsty. Zemsty Polaków na Anglikach za to co 15 lat temu zrobił Clarkson. Nie daliśmy się. Pomógł nam co prawda nieco wczorajszy potop (a tak a propo’s… znacie ten kawał: Podobno wczoraj na stadionie murawa była bardziej zakropiona niż prezes Lato) ale to i tak nie zmienia faktu, że zemsta się udała. Szkoda co prawda, że skończyło się na remisie… ale dla mnie jest on zwycięski. Na dodatek sam Jeremy stwierdził po meczu, że był to:

 

Palenie gumy Mustangiem w slow motion

W oczekiwaniu na pierwszy gwizdek w meczu Polska – Anglia, wrzucam coś dla fanów filmu Matrix i gry Max Payne. Obyci z tymi tytułami zapewne już wiedzą o co chodzi. Sllooooww mmoooooottionn… czyli ciekawe nagrania, ujęcia wideo w baaardzo zwolnionym tempie. Przygotowałem dla Was coś specjalnego. Palenie gumy fantastycznym Fordem Mustangiem z jeszcze bardziej fantastycznymi zielonymi felgami… Oczywiście całość – palenie kapcia – kończy się… całkowitym unicestwieniem opony na feldze 🙂 Polecam:

Powstanie Volkswagen za 6000 euro?

Volkswagen coś kombinuje… ale to tak kombinuje, że w zasadzie więcej póki co niewiadomych niż jakiś oczywistych i prawdziwych faktów. Samochód za 6000 euro, czyli na nasze złotówki jakieś 24 000? Owszem, ale prawdopodobnie nie ze znaczkiem Volkswagena na masce. Dlaczego? Bo stanowiłoby to ujmę dla marki. Tym bardziej, że niebawem ma pojawić się następca flagowego modelu koncernu z Wolfsburga, czyli Phaeton II. No wyobraźcie sobie: z jednej strony limuzyna za ponad 300 tysięcy złotych a z drugiej model za nieco ponad 20? Może i w Fiacie albo Skodzie by to przeszło. Ale nie w Volkswagenie. Znaleziono jednak rozsądne wyjście z tej sytuacji: stworzenie nowej marki, która sprzedawałaby się (i zapewne produkowała także) głównie na rynkach azjatyckich i południowoamerykańskich i która byłaby rzecz jasna pod skrzydłami niemieckiego koncernu. Skąd taki pomysł w Volkswagenie? A kojarzycie Renault i Dacię. No właśnie. To VW chce zastosować taki sam manewr: logo VW-> dobrze wykończone średniodrogie i drogie samochody; logo NOWEJ subMARKI VW-> auta tanie i słabo (co nie znaczy źle) wyposażone i wykończone. Termin inwazji nowej marki? Prawdopodobnie coś koło 2015 roku…

Zaskakujący (tylko czy aż?) projekt: Škoda Rapid Pickup

Jestem zaskoczony tym co właśnie zobaczyłem… Przypadkiem natknąłem się na wizję nowego Pick-upa z logiem Škody na masce. I nie zgadniecie na bazie czego ta „wizja” powstała… Škoda Rapid. Pewnie kojarzycie. To ten nowy model Skody, który plasuje się w jej gamie nieco poniżej Octavii. Na polskim rynku auto zadebiutuje już na początku listopada, czyli de facto za jakieś dwa- trzy tygodnie. To właśnie na bazie nowego Rapid-a ktoś stworzył wizualizację być może przyszłego, nowego pick-upa w gamie modelowej Škody. I kto wie czy ta wizja nie stanie się za jakiś czas rzeczywistością. Tym bardziej, że sięgając do kart historii Škody, możemy napotkać na dwa modele, które zostały już kiedyś poddane zabiegowi pt. „wzorem amerykanów robimy pick-upa… tylko nieco mniejszego”. A wszystko zaczęło się od…

Czytaj dalej Zaskakujący (tylko czy aż?) projekt: Škoda Rapid Pickup

Kia Optima nowym Batmobilem

Kia coraz bardziej w ostatnich latach mnie zaskakuje. Pozytywnie rzecz jasna. Nie dość, Koreańczycy robią teraz świetnie wyglądające i jeżdżące samochody – czyt. m.in. nowa Kia pro_cee’d – to na dodatek mają niezwykle ciekawe pomysły rzekłbym okołosamochodowe. Wyczytałem właśnie, że we współpracy z DC Entertainment i magazynem RIDES, Kia  stworzyła nową wersję modelu Optima. Przy jej tworzeniu inspirowano się przedostatnim filmem z Batmanem w roli głównej, czyli na Mrocznym Rycerzu. Co z tego wyszło? Fantastycznie wyglądający KioBatmobil, który po raz pierwszy zostanie zaprezentowany publiczności w Time Warner Centre w Nowym Jorku. Jakby tego było mało, Kia nie poprzestanie na doposażaniu garażu Batmana i zaopatrzy w specjalnie stylizowane Optimy także innych superbohaterów. Kluczyki od Kii „dostanie” także m.in. Superman, Amazonka Wonder Woman, obrońca pokoju i sprawiedliwości – Green Lantern oraz Aquaman – jeden z założycieli Ligi Sprawiedliwych, do której należą także wspomni przeze mnie wyżej superbohaterowie… Warto dodać na koniec, że całe to przedsięwzięcie jest realizowane w ramach akcji “We Can Be Heroes”, której celem jest walka z głodem w Afryce. Szczytny cel. Oby takich więcej.

Honda CR-V (1995-2012), czyli dowód na to, że marketingowcy też popełniają błędy

Już za rok pierwsza generacja Hondy CR-V będzie mogła pochwalić się tym, że jest pełnoletnia. CR-V I debiutowało bowiem w 1995 roku na salonie samochodowym w Tokio. Rok wcześniej na tym samym salonie swoją światową premierę miała największa rywalka CR-V-ki: Toyota RAV4. I nie dziwię się wcale, że Japończycy z Hondy zaraz po premierze swojego SUV-a nieco spanikowali i uznali, że nie warto spieszyć się z wprowadzeniem CR-V do sprzedaży w Europie bo i tak nie mają szans w starciu ze świetnie sprzedającą się Ravką. Jednak ktoś musiał w końcu pójść po rozum do głowy i po kilku latach od premiery w Tokio (dokładniej rzecz ujmując to wiosną 1997 r.), auto trafiło także do europejskich salonów. Jak się okazało był to strzał w przysłowiową 10-kę! Od tego czasu na jego zakup CR-V zdecydowało się ponad 5 milionów klientów z całego świata. I wydaje się, że kolejne 5 mln kluczyków do nowych CR-V zostanie „rozdanych” szybciej niż to miało dotychczas miejsce. Tym bardziej, że od kilku miesięcy w sprzedaży jest czwarta generacja Hondy CR-V, która tak jak swoje poprzedniczki znów jest jednym z faworytów do zajęcia fotela lidera w segmencie SUV-ów. Wracając jednak do historii… dawno, dawno temu…

Czytaj dalej Honda CR-V (1995-2012), czyli dowód na to, że marketingowcy też popełniają błędy

Volkswagen Jetta 2.0 TDI najlepszym holownikiem…

…przyczepy kempingowej. Napędzana dwulitrowym dieslem Jetta w odmianie Sport nie miała sobie równych i zwyciężyła – po raz drugi z rzędu – w prestiżowej (podobno, nie znam się), 29. już edycji brytyjskiego konkursu na najlepszy „Holownik (przyczep kempingowych) samochodowy”. Jetta w drodze po końcowe zwycięstwo pokonała 30 konkurentów. Zwyciężyła także w swojej kategorii. W trakcie testów na torze w Millbrook wyłoniono także trzech innych laureatów. Miano najlepszych w swoich klasach otrzymały także: Volkswagen CC, Skoda Yeti, Mercedes-Benz ML350 i Chevrolet Captiva. Warto dodać, że samochody testował i katował na torze były kierowca Formuły 1 Johnny Herbert.

Belgowie nie gęsi i swój supersamochód mają – VDS GT 001

Skoro my Polacy możemy – Arrinera, Czesi mogą – Aspiron, a nawet Holendrzy też mogą – Vencer Sarthe, to dlaczego Belgowie mieliby nie móc mieć swojego własnego, narodowego supersamochodu? W ubiegły piątek do krajów, które mogą pochwalić się takimi cackami dołączyła Belgia. Toż to być przecież tak nie mogło, że jeden z najbardziej rozwiniętych europejskich krajów nie ma swojego reprezentanta w tak elitarnym gronie, jakim niewątpliwie są supersamochody, czyli NAJbardziej ekskluzywne, NAJbardziej sportowe i nierzadko (ba! wręcz przede wszystkim!) NAJbardziej egzotyczne samochody jakie poruszają się po ulicach i na które przeciętny Polak nie będzie mógł sobie pozwolić nigdy w życiu (no chyba, że kupi sobie miniaturkę Arrinery albo Aspirona w skali 1:24 po czym „pojeździ” sobie nim po biurku udając przy tym odgłosy ryku silnika – wiem, bo też tak robię) 😀 Ale wracając do Belga… Zwie się on VDS GT 001 i ma silnik z… Maserati! WoW! Ale to nie koniec niespodzianek! …

Czytaj dalej Belgowie nie gęsi i swój supersamochód mają – VDS GT 001

Dodge Dart Aero, czyli amerykański Fiat Viaggio dla oszczędnych

Dodge zaprezentował właśnie swoje nowe dzieło: Dodge’a Dart-a Aero. W naszych stronach Dart bardziej znany jest pod nazwą Viaggio (oba modele to tzw. bliźniaki z drobnymi szczegółami, które je różnią), które jest produkowane przez Fiata. Ale wracając do Dart-a… „Amerykaniec” jest napędzany silnikiem od swojego włoskiego brata – pod maskę trafiła bowiem fiatowska benzynowa jednostka MultiAir o pojemności 1,4-litra generująca moc 160 KM, która może być przenoszona na koła na dwa sposoby: za pomocą 6-biegowego „manuala” bądź dwusprzęgłowej (także sześcioprzełożeniowej) skrzyni DDCT. Dart z tą pierwszą skrzynią będzie spalał podobno 5,7 l/100 km natomiast wyposażony w automatyczną fiatowską przekładnię DDCT spali o 0,2 litra więcej na 100 km. Przyznaję, że podoba mi się ten Dart. Nie dość, że ładnie się prezentuje, mało pali i jest wyposażony w sprawdzone silniki to jeszcze dodatkowo oferuje bogate wyposażenie (klima, skórzana kierownica czy kontrola trakcji to standard tej odmiany Dart-a)…  I fajnie byłoby gdyby jego europejski odpowiednik – Viaggio – także był dostępny w takiej właśnie wersji. Chociaż wszystko zepsuć może jednak… cena (cennik Dart-a Aero startuje w USA od 19 295 $)