Karcher nie dla silnika

Myślisz o umyciu silnika Karcherem tak by wyglądał jak ten po prawej na zdjęciu? - Nie polecam!

Podwoziłem dziś po pracy kolegę  na myjnię samochodową, by mógł odebrać swój ukochany pojazd po gruntownym czyszczeniu i myciu. Jego leciwa już Omega wymagała od jakiegoś czasu takich zabiegów by móc służyć wiernie swemu właścicielowi przez kolejne kilka(naście?) lat. Po przybyciu na miejsce i odnalezieniu Pana „kierownika” udaliśmy się do stojącej tuż przy murku zielonej Omegi. Auto prezentowało się świetnie po tych wszystkich zabiegach regenerujących i odmładzających. Koszt: prawie 300 zł (cena i tak „po znajomości”). Kolega zadowolony poszedł uregulować rachunek, a ja zostałem i pieczołowicie oglądałem efekty pracy pracowników myjni, kiedy raptem moją uwagę zwróciło pewne zdarzenie… mycie silnika zwykłą myjką ciśnieniową Karchera.

Myślisz o umyciu silnika Karcherem tak by wyglądał jak ten po prawej na zdjęciu? - Nie polecam!

Pewnie zastanawiacie się dlaczego jestem zdziwiony tym faktem? Ano dlatego, że pan myjący (tak go nazwijmy) mył wspomnianym wcześniej Karcherem silnik… Volkswagena Passata poprzedniej generacji. Auto było jeszcze na niemieckich „blachach” więc domniemywam, że niebawem w sieci pojawi się ogłoszenie typu „Sprzedam VW Passata, rok 2008, 1.8 TSI, od dziadka Niemca, przebieg 98 000 km, bezwypadkowy”…. Ale wracając do mycia silnika.

Z tego co mi wiadomo, to w tak naszpikowanym (wcale nie przesadzam) elektroniką samochodzie jakim jest kilkuletni Passat TSI nie powinno się myć silnika. A już na pewno, kategorycznie nie można tego robić zwykłą myjką ciśnieniową ot tak sobie, bez żadnego zabezpieczenia elementów odpowiadających za elektronikę silnika! A jak na dokładkę czynność tę wykonuje „fachowiec” który kompletnie nie zna się na myciu silników samochodowych to tragedię mamy gwarantowaną! Bardzo często zdarza się przecież, że po umyciu silnika myjką ciśnieniową nie sposób go uruchomić lub też przez dłuższy czas może pracować on nieprawidłowo czy nawet wymagać kosztownej wizyty w warsztacie. Ciekaw jestem jak było w przypadku tego nieszczęsnego Passata…

Na koniec… garść nadziei odnośnie mycia silników. Gdybym za wszelką cenę chciał umyć silnik w swoim prawie nowym samochodzie (np. gdybym był właścicielem Tiguana albo Up!-a), to z samego szacunku dla swojej kieszeni jak i dla silnika, powierzyłbym tę czynność serwisowi. Tylko doświadczony mechanik będzie wiedział, które elementy można umyć bez ryzyka, a które należy przed myciem osłonić tak by nie dostała się do nich woda. Samodzielne (zaliczam do tego „działu” to wspomniane wcześniej „mycie-demolkę” silnika Passata) mycie silnika wymaga wiedzy i pewnego doświadczenia. Pamiętajmy o tym za każdym razem kiedy przyjdzie nam na myśl, by umyć swój samochód także pod maską.

 

5 myśli w temacie “Karcher nie dla silnika”

  1. Oczywiście dobrze jest dmuchać na zimne, ale wydaje mi się, że nie powinniśmy się dać zwariować. Wydaje mi się, że szczytem ostrożności byłoby pozostawienie auta na dwie godziny, aż wszystko wyschnie i wytarcie klem akumulatora, jeśli są niezabezpieczone. Wtedy moim zdaniem można bezpiecznie odpalić auto.

    Nie chodzi o to, że sam nie raz płukałem silnik bieżącą wodą i nic się nie stało. Zarówno moją 14-letnią Astrę, jak i 2-3 letniego Peugeota 407 czy Nissana Pathfindera. Od czasu do czasu przeglądam forum kosmetykaaut.pl i tam często spotykałem się z podobną praktyką.

    Poza tym to silniki aut nowszych są wydają mi się lepiej zabezpieczone od tych starszych, gdzie kable i wtyczki są na widoku. Jak kto woli, ale ja się nie szczypię;)

    1. Marku zgadzam się z Twoją wypowiedzią w 100%. Masz rację. Ja wypowiedziałem jedynie moją własną opinię na temat mycia silników samochodowych. Nie znaczy to wcale, że jestem jakimś zagorzałym antyfanem takich praktyk i że to co piszę musi być od razu „święte”. Po prostu jakoś mnie to nie przekonuje. A w sytuacji, którą opisałem, silnik Passata TSI (czyli dość nowoczesnej konstrukcji, w której pełno jest elektroniki) został „potraktowany” w dość brutalny sposób myjką ciśnieniową. Mam nadzieję, że nic nie uległo uszkodzeniu. Chociaż na sam widok aż oczy bolały od patrzenia.

      Dziękuję za komentarz i czekam na więcej.
      Pozdrawiam, Błażej Rogut

  2. A ja przychylam się do opinii Błażeja. Co innego przepłukać delikatnie wodą albo przetrzeć wilgotną ścierką, ale kierować dyszę Karchera wprost na niezabezpieczony silnik…spore ryzyko. Uda się albo się nie uda- w tym drugim przypadku, mamy problem i to niemały. Zwłaszcza, że całkiem niedrogo można kupić preparaty do mycia silnika, które dosłownie „wyżerają” cały brud. Oczywiście też trzeba je stosować z umiarem i po zabezpieczeniu newralgicznych punktów. Inaczej możemy zmienić jeżdżący samochód z brudnym silnikiem, w nie dające się uruchomić auto z pięknym, czystym ale bezużytecznym motorem 🙂

  3. Może to kwestia większej wrażliwości silnika? Te zużyte często reagują awarią przy najprostszych czynnościach, a moim zdaniem w przypadku Karchera nie powinno dojść do czegoś takiego. Może to kwestia tego, czy silnik jest wcześniej odpowiednio zadbany, czy zastosowany został Ceramizator i tak dalej…

Skomentuj blazejrogut Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *